Powitanie z bronią
Trzeba jak najszybciej brać się do pracy, by w razie rosyjskiej inwazji mieć do dyspozycji dobrze wyposażone i wyszkolone, choć nieliczne wojska operacyjne i gorzej przygotowaną, ale masową obronę terytorialną – pisze publicysta.
W hierarchii celów kandydatów na urząd prezydenta Polski bezpieczeństwo narodowe stoi wysoko. Stawkę podbił dodatkowo Bronisław Komorowski, ogłaszając w czasie kampanii decyzję o przetargu na system przeciwrakietowy i śmigłowiec wielozadaniowy dla Wojska Polskiego. Żaden z kandydatów nie przedstawił jednak planu załatania wielkiej dziury w systemie obrony Polski, czyli obrony terytorialnej.
Drogie, zaawansowane technologicznie zabawki przyćmiły szarą, przyziemną potrzebę. Ale gdy w czasie wojny zabawki zostaną zniszczone, skończy się do nich amunicja, sojusznicy zawiodą albo będą odwlekać odsiecz, tylko obywatel z bronią w ręku będzie w stanie zagrodzić drogę wrogowi.
Szkoleni do oporu
Po uzawodowieniu armii zrezygnowano z obrony terytorialnej. Czas najwyższy ją przywrócić, i to na skalę masową. I to właśnie prezydent RP z racji zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi mógłby i powinien zapoczątkować program budowy armii obywateli. Trudno sobie wyobrazić lepszy czas na ogłoszenie takiej inicjatywy niż początek prezydentury lub nowej kadencji.
To, że prezydent może i potrafi zmieniać stan rzeczy w sprawach obronnych (choć to kompetencja rządu), pokazuje aktywność Bronisława Komorowskiego, który zainicjował program budowy narodowego systemu obrony powietrznej oraz tzw. doktrynę Komorowskiego, czyli rezygnację z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta