Dżihadyzm i dyktatura to bliźniaki
Libański pisarz Iljas Churio wojnach na Bliskim Wschodzie, przedśmiertnym stanie państwa religijnego i cenie, jaką muszą zapłacić miejscowi chrześcijanie.
Rz: Trauma po wojnie domowej w Libanie (1975–1990) – o niej opowiada „Jalo", pańska powieść, której tłumaczenie właśnie ukazało się w Polsce. Teraz trwa wojna w sąsiedniej Syrii. Też jest wydarzeniem traumatycznym.
Iljas Churi: Mamy w regionie długi ciąg wojen. Począwszy od masakry Ormian sto lat temu i towarzyszących jej mordów wyznawców Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego [syriackiego – red.] – o tej wspólnocie piszę w książce. Potem trauma palestyńskiej Nakby, czyli katastrofy, i wojna domowa w Libanie. Region jest w czasie kwestionowania swojej tożsamości. A takie wydarzenia są krwawe.
Sądzi pan, że wszystkie wojny ostatnich stu lat na Bliskim Wschodzie są takie same?
Jest ciąg, długi krwawy szlak usiany katastrofami. Jego początek wiąże się z powstaniem państw narodowych. Państwo narodowe sprawia wielkie problemy mniejszościom. Może potrzebujemy katastrofy, by stworzyć nową koncepcję różnorodności.
W ostatniej wojnie pojawia się koncepcja państwa opartego na zasadach religijnych, tworzonego przez organizację, która ma w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta