Coraz lepiej widać Europę
Polska – Gruzja 4:0 | Robert Lewandowski przeszedł do historii, ale to jeszcze nie jest wymarzona drużyna, na którą czekamy.
Pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej do Euro 2016, awans do finałów we Francji coraz bliżej, ani jednej porażki w sześciu meczach, 20 bramek zdobytych, tylko trzy stracone. Tak dobrze nie było od dawna. Ale chcemy więcej, bo możliwości kilku zawodników nie zostały jeszcze wykorzystane.
Gdyby Lewandowski nie zdobył trzech goli w końcówce meczu, mówilibyśmy o „wymęczonym zwycięstwie". Ale zdobył, a z faktami się nie dyskutuje. Nieważne kiedy padają bramki, wynik się liczy. Lewandowski w cztery minuty dokonał tego, co wcześniej nie udawało mu się przez półtorej godziny. Nikt mi nie powie, że taka była nasza taktyka. Takie było nasze szczęście, choć można się było spodziewać, że wcześniej czy później gruzińscy obrońcy się pogubią, a Lewandowski lub Milik to wykorzystają.
Polacy zwyciężają, ale znowu wystawiają nasze nerwy na szwank. Uwierzyłem w tę reprezentację po jej zwycięskim meczu z Niemcami, ale ważniejsze jest to, by ona sama w siebie uwierzyła. Podoba mi się, że wygrywa, nie podoba, że zostały w niej stare nawyki i gdy w końcu prowadzi 1:0 z rywalem takim jak Gruzja, każe nam się denerwować przez pół godziny.
Może dzieje się tak dlatego, że tę drużynę tworzą w dużej części przeciętni zawodnicy, którzy miewają o sobie bardzo wysokie mniemanie. Dlatego kilka dni po zwycięstwie nad mistrzami świata, tylko zremisowali ze Szkocją. Dlatego w Dublinie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta