Terminator i rekordzistka
Wielki Novak Djoković i jeszcze większa Serena Williams znów najlepsi na londyńskich trawnikach.
Krzysztof Rawa z Londynu
Wbrew nadziejom wielu kibiców na trybunach Serb pokonał w niedzielnym finale Szwajcara Rogera Federera 7:6 (7-1), 6:7 (10-12), 6:4, 6:3. Amerykanka zwyciężyła dzień wcześniej Hiszpankę Garbine Muguruzę 6:4, 6:4.
Szykowano się na niezwykły mecz mężczyzn, ale gdy już było po wszystkim, mówiło się głównie o skuteczności mistrza. Zagrał, jak gra od miesięcy: niemal bezbłędnie wtedy, gdy trzeba. Nudy w finale jednak nie było. Szwajcar umiał stworzyć piękne złudzenia i wzbudzić emocje. Do prowadzenia 4:2 w pierwszym secie wydawało się, że ma wszelkie argumenty, by pokonać Serba. Grał jak natchniony, swobodnie, szybko, mocno, ze znanym polotem i młodzieńczą dynamiką.
Po przełamaniu serwisu Novaka oczekiwano śpiewająco wygranego seta, ale wtedy wrócił Djoković – Terminator. Chłodny, precyzyjny do bólu. Odrobił stratę, doprowadził do tie-breaka, w którym z zabójczą skutecznością rozbił Szwajcara.
Drugi set, drugi tie-break, w którym obaj grali doskonale, ale wreszcie zobaczyliśmy bardziej ludzką wersję Serba. Tym razem on miał przewagi i z nich nie skorzystał, prowadził nawet 6-3, ale ku wiwatom publiczności (to łatwo było wyczuć, Wimbledon w zdecydowanej większości wspierał Szwajcara) wygrał Federer.
Kiedy ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta