Historia z Księżyca wzięta
46 lat temu ludzie wylądowali na Srebrnym Globie. Ale nie wszyscy w to wierzą, uważają, że to fałszerstwo.
21 lipca 1969 roku w koszarach w Morągu na Mazurach szeregowi odbywający studencką służbę wojskową (tzw. siły jądrowe Uniwersytetu Warszawskiego) zgromadzili się nielegalnie nocą w świetlicy, włączyli telewizor marki Belweder i oglądali triumf imperializmu – lądowanie Amerykanów na Księżycu.
Prawdę mówiąc, nic nie było widać, ekran mały, obraz czarno-biały, skaczący, nieostry. Zdjęcia przekazane kilka dni temu przez sondę z krańców Układu Słonecznego, gdzie krąży Pluton, są o niebo lepszej jakości od księżycowego obrazu sprzed 46 lat. A jednak tamto lądowanie było wydarzeniem epokowym, zaś to współczesne latanie w kosmosie jest już „tylko" sukcesem technologicznym.
Szczypta patosu
Amerykanie dotarli do Srebrnego Globu w ramach programu Apollo. 12 ludzi stanęło na naturalnym satelicie Ziemi. Ale kto bez pomocy Wikipedii wymieni ich nazwiska? Pamięta się tego pierwszego, który wyszedł z lądownika – Neila Armstronga, o drugim zaś wiedzą szkolni prymusi: Buzz Aldrin.
Mało kto wie, że pierwsze słowa wypowiedziane już na powierzchni Księżyca brzmiały: „Contact light", „Shut down", „Okay. Engine stop". Nikt tych komunikatów nie ukrywał, ale brzmiały za mało patetycznie, aby je...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta