Magia w szkocką kratę
W St. Andrews zakończył się 144. turniej The British Open. Nie ma lepszego czasu i miejsca, by zobaczyć, czym jest tradycja starej szkockiej gry
Raz na pięć lat wszystkie drogi wielkiego golfa prowadzą do hrabstwa Fife, a w nim do niedużego średniowiecznego miasteczka nad zatoką Morza Północnego. Widać tam szlachetne ruiny kilkusetletniego zamku na brzegu, w głębi stoi bardzo stary uniwersytet (dziś reklamowany jako miejsce studiów księcia Williama), ale jedzie się tam przede wszystkim do klubu Royal&Ancient (R&A), by poznać The Home of Golf – kolebkę golfa.
Starszy od Wimbledonu
Pól golfowych w pobliżu jest siedem, sześć 18-dołkowych, jedno 9-dołkowe. Tak naprawdę liczy się jednak tylko to najstarsze i najsłynniejsze, wchodzące niemal do centrum miasta – The Old Course. Wzorzec szkockiego pola typu „links". Otwarta przestrzeń, po której hula wiatr. Nie ma drzew, są pofałdowane fantazyjnie tory gry ograniczone z rzadka kępami krzaków, częściej pasami gęstej nadmorskiej trawy. Dochodzi parę ścieżek, strumieni, mostków, no i 112 bunkrów o stromych ścianach (najsłynniejszy na dołku nr 17, przy drodze). Dla większości obecnych – miejsce magiczne.
Z jednej strony fale Morza Północnego, wiatr, piaskowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta