Zapasy obowiązkowe blokują konkurencję
Choć obroty gazem na giełdzie wzrosły w ciągu roku 11 razy, rynkowi daleko do uwolnienia.
Agnieszka Łakoma
Obowiązek tworzenia zapasów gazu przez firmy go importujące, a także brak dodatkowych źródeł zaopatrzenia w surowiec to główne bariery w liberalizacji rynku gazowego w Polsce. Takie wnioski wynikają z debaty „Rynek gazu w Polsce – nowe otwarcie dla sektora i odbiorców", która odbyła się 20 lipca w „Rzeczpospolitej".
– Liberalizacja rynku postępuje od dwóch lat, rosną obroty na giełdzie gazowej, a odbiorcy, głównie przemysłowi, mogą kupować gaz po cenach niższych niż w taryfach – mówił w czasie debaty Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE). – Ale wiem, że sektor narzeka na ustawę o zapasach i rozporządzenie dywersyfikacyjne.
Jedyne źródło gazu
Zdaniem Jarosława Dybowskiego, prezesa Vattenfall Energy Trading Polska, barierą jest ograniczenie dostępu do surowca. – Nie można mówić o uwolnionym rynku, gdy jedynym źródłem gazu jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), bo import powyżej 100 mln m sześc. rocznie nie jest opłacalny z powodu wysokich kosztów przesyłu oraz wydatków na obowiązkowe tworzenie zapasów – mówił Dybowski.
Dominujące PGNiG znaczną część gazu sprzedaje poprzez Towarową Giełdę Energii (TGE). W pierwszym półroczu obroty na TGE wynosiły 55,8 mln MWh (czyli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta