Cięcie po spirali
Nowa technika pozwala w łatwy sposób usuwać części genów i wprowadzać do nich poprawki. W nożyczki i klej genetyków zainwestował właśnie Bill Gates. Dla zwolenników technologia ta jest nadzieją na usuwanie wadliwych, powodujących choroby fragmentów DNA. Dla krytyków – koszmarem „dzieci na zamówienie”.
Jeszcze kilka lat temu o CRISPR/Cas9 słyszało jedynie wąskie grono biologów. I tylko wąskie grono się nim interesowało. W końcu co ciekawego może być w enzymatycznym mechanizmie obrony bakterii przed wirusami? I jeszcze ta nazwa: Clustered Regularly Interspersed Palindromic Repeats oraz białko CRISPR associated protein 9 – wymyślono je chyba po to, aby odstraszać.
Ale wielki biznes odstraszyć się nie dał, tym bardziej że potencjał CRISPR/Cas9 jest praktycznie niewyobrażalny. Takie rzeczy jak edycja genów żywych organizmów były dotąd możliwe głównie na filmach. Ale inwestorzy – wśród nich Bill Gates – przelali właśnie 120 mln dolarów na konto jednej z firm, które zajmują się rozwijaniem tej technologii. Na tę tajemniczą – i niesprawdzoną, dodajmy – technikę zrzucają się też wielkie fundusze inwestycyjne oraz firmy farmaceutyczne.
Amerykańska Editas założona została zaledwie w listopadzie 2013 roku. Na dobry początek zdążyła zebrać 43 mln dolarów od funduszy inwestycyjnych (tych lubiących ryzyko). I zagwarantować sobie blisko 50 mln dolarów od Juno Therapeutics, firmy specjalizującej się w lekach na raka. Jeżeli Editas uda się wymyślić cokolwiek, co da się przekuć w terapię, dostanie 250 mln dolarów. To właśnie w nią zainwestował Gates.
W tym samym amerykańskim Cambridge mają siedziby dwie kolejne firmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta