Wojna walutowa to tylko zgrabna metafora
Zawirowania w światowej gospodarce mogą skłonić Fed i RPP do odłożenia podwyżek stóp. Ale z wojną walutową nie ma to wiele wspólnego.
Hamowanie chińskiej gospodarki i jego konsekwencje – w tym spadek cen surowców i osłabienie walut wielu państw wschodzących – zmienia perspektywy polityki pieniężnej na świecie. Opóźni się zapewne pierwsza od 2006 r. podwyżka stóp procentowych w USA, do której – jak do niedawna oczekiwała większość ekonomistów – miało dojść we wrześniu.
Coraz częściej słychać głosy, że banki centralne Japonii i strefy euro będą zmuszone do przedłużenia lub zwiększenia skali programów ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), czyli skupu aktywów za wykreowane pieniądze. Jeśli tak się stanie, będą to jednak próby przeciwdziałania ryzyku deflacji, a nie strzały w wojnie walutowej, którą wieszczy wielu komentatorów.
– Wojna walutowa to nadużywana metafora, która zbyt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta