Imperium, które nie chce umrzeć
Czy Viktor Orbán mógłby zostać szefem polskiego rządu? Raczej nie, prawda? Tymczasem Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, już jest gubernatorem ukraińskiej Odessy, a być może zostanie niebawem premierem całej Ukrainy. Najwyraźniej 24 lata po upadku ZSRR „naród radziecki" trzyma się mocno.
Zniknął Związek Radziecki, ale pozostawił po sobie miliony sierot, które nie mogły sobie znaleźć miejsca w nowym świecie. Dwie i pół dekady później na całym byłym terytorium nieistniejącego państwa wciąż żyje ogromna masa, która nie przyjmuje do wiadomości zmian, jakie zaszły, a w niektórych miejscach tworzy zwarte rezerwaty im. Leonida Breżniewa.
– Od czasów radzieckich ludzie znacząco się nie zmienili – przyznają niechętnie rosyjscy socjologowie z moskiewskiego Centrum Lewady. Ale oni oceniają rzeczywistość jedynie swojej ojczyzny, gdy tymczasem fenomen człowieka radzieckiego bez Związku Radzieckiego trwa na ogromnych przestrzeniach całego dawnego państwa.
Starsi rosyjskojęzyczni
Zwykle zastygnięcie milionów ludzi w formach nadanych im przez plena i zjazdy partii komunistycznej tłumaczy się tym, że reformy lat 90. skierowane były tylko do młodych i rzutkich. Z tych starszych miano zrezygnować już na samym początku, gdyż uznano, że nie da się ich przekonać do zmian. Podobnie – tylko na odwrót – tłumaczono utratę władzy w 2013 roku przez prezydenta reformatora Gruzji Micheila Saakaszwilego. Jego reformy przegniłej struktury państwa i gospodarki miały być – mówiąc w ogromnym skrócie – skierowane do „młodych i mówiących po angielsku", gdy tymczasem przeciw niemu zagłosowali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta