Prawdziwe koszty in vitro
To nie katechizm ani tym bardziej wady genetyczne (choć i o nich trzeba mówić) są głównym argumentem przeciw in vitro. O wiele istotniejsze są inne argumenty.
Czy debata na temat in vitro jest w Polsce zmistyfikowana? Czy prowadzimy ją, posługując się nie tymi argumentami, które rzeczywiście mają moralne znaczenie? W tej kwestii trudno się nie zgodzić: czasem tak bywa. Ale nie chodzi tylko o „argumentację ze statystyk" dotyczących liczby dzieci z wadami pochodzącymi z in vitro, lecz także o „argument z Nagrody Nobla" dla twórcy tejże metody, którym nieustannie posługują się zwolennicy zapłodnienia na szkle.
Warto przypomnieć, że tą samą nagrodę otrzymał kilkadziesiąt lat wcześniej człowiek, który uznał, że najlepszą metodą leczenia depresji i schizofrenii będzie robienie ludziom „sałatki owocowej z mózgu" za pomocą lobotomii. I choć błyskawicznie stwierdzono, że lobotomia niczego nie leczy, to nagrody nigdy mu nie odebrano.
Słaby jest także argument zę średniowiecza (a i on pojawia się nieustannie w debacie), bo tak się składa, że bez ustaleń średniowiecznej właśnie logiki i filozofii nie byłoby nowożytnej nauki, a bez systemu uniwersytetów, który powstał właśnie wtedy, nie byłoby instytucji i idei, dzięki którym to właśnie na Zachodzie możemy prowadzić dysputy na temat dopuszczalnej metody in vitro. Tam, gdzie nie było średniowiecza, nie ma też takich dysput, bo nie ma narzędzi intelektualnych i instytucjonalnych do ich prowadzenia.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta