Na tropach Wilka, czyli późny debiut Hłaski
To nie „złoty pociąg" jest dla wielbicieli literatury największą sensacją ostatnich miesięcy. Prawdziwy skarb odnaleziono bowiem gdzie indziej, choć także na Dolnym Śląsku. Radosław Młynarczyk, student Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego przygotowujący pracę dyplomową – krytyczne wydanie „Sonaty marymonckiej" Marka Hłaski, natrafił we wrocławskim Ossolineum na... rękopis nigdy niewydanej wczesnej powieści tego autora.
O zaginionych, nigdy nieogłoszonych drukiem dziełach „młodego gniewnego" polskiej literatury krążyły już najbardziej fantastyczne legendy. Powiadano nawet, że przebywając na emigracji w Stanach Zjednoczonych, Hłasko zostawił maszynopisy w bagażniku samochodu zaparkowanego przed domem, w którym mieszkał w Los Angeles. Po nagłej śmierci pisarza – w czerwcu 1969 roku w Wiesbaden – auto miało zostać ściągnięte przez służby miejskie i złomowane. Tak przepadły ponoć ostatnie nieznane rękopisy. Tymczasem okazuje się, że najciemniej jest pod latarnią, w tym wypadku sensacja kryła się w zasobach zasłużonej dla kultury polskiej książnicy.
Powieść z mikrofilmu
Niekiedy wilkiem się nazywał, lecz wilkiem nie był, raczej chciał być, gdy cały naród raźnie śpiewał – wolał zawyć" – pisała w wierszu o Hłasce jego narzeczona Agnieszka Osiecka.
Radosławowi Młynarczykowi wystarczył zaledwie kwadrans, by przekonać się, że jedna z przedstawionych mu na mikrofilmie wersji „Sonaty marymonckiej" z dziełem tym ma niewiele wspólnego. Niewiele to znaczy zaledwie pierwszą stronę. Reszta tekstu różni się diametralnie. Gdy Młynarczyk podzielił się tym odkryciem z promotorem prof. Stefanem Chwinem, ten kazał mu natychmiast zarzucić pozostałe projekty i skoncentrować się tylko na tej sprawie.
– Hłasko to dla mnie niezwykle ważny autor,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta