Brudna szmata na maszcie
W Kalkucie Indie grały ostatnio z Pakistanem w krykieta, w Hawanie – Kuba z USA w bejsbol. To było coś więcej niż sport. W naszej historii też zdarzały się takie mecze, przede wszystkim gdy istniał jeszcze Związek Radziecki.
Krykiet jest religią w Azji Południowej, tak samo jak bejsbol na Kubie. W Stanach stracił nieco wyznawców, ale ciągle cieszy się wyjątkowym statusem. Skoro więc Barack Obama przyjechał na Kubę jako pierwszy prezydent amerykański od 88 lat, musiał zobaczyć wyjątkowy mecz. Na Estadio Latinoamericano zmierzyły się drużyna MLB (amerykańska zawodowa liga bejsbola) Tampa Bay Rays i reprezentacja Kuby. Wspólna gra była symbolem pojednania dwóch zwaśnionych od lat państw. Przed meczem Indii z Pakistanem nie było tak sympatycznie, pojawiło się nawet zagrożenie, że spotkanie w ogóle nie dojdzie do skutku, ale wszystko dobrze się skończyło.
Polityka i sport idą w parze od lat. Sport bywa narzędziem polityki i bronią masowego rażenia (bo przyciąga masy) w rękach cynicznych polityków. Eduardo Galeano, zmarły w ubiegłym roku pisarz urugwajski, w książce „Blaski i cienie futbolu" zanotował: „Futbol jest ludem, a władza futbolem: Jesteśmy ludem – mówili wojskowi dyktatorzy". I wykorzystywali piłkę do swoich niecnych celów, czy to w Brazylii, kiedy rządził prezydent generał Emilio Garrastazu Medici, czy w Argentynie Jorge Videli. Sport powinien łączyć, a nie dzielić, ale to utopia. Już George Orwell twierdził, że sport to wojna minus wystrzały.
W sam raz dla Tarantino
Sportowcy czasami starają się być obok polityki, a czasami są gorliwymi sługami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta