Narcyz i spocone psy
Facebook, Twitter, Instagram, a nawet autoportrety, zwane swojsko selfie, umieszczane w internecie przez miliony – wszystko to narzędzia autopromocji, którą Donald Trump uprawiał dla zysku przez całe życie. Jedyna różnica polega na tym, że zrobił to pierwszy i na o wiele większą skalę.
W jesieni życia Donald Trump pozostaje wierny swoim przyzwyczajeniom – prowokowaniu konfliktów, napędzaniu konsumpcji i oznaczaniu każdego zakątka planety swoim nazwiskiem. Nie wstydzi się ich, ale kiedy go przycisnąć, przyznaje się do cienia wątpliwości. Podczas jednej z naszych rozmów pyta:
– Słyszeliście kiedyś o Peggy Lee? Śpiewa „Is That All There Is?" (Czy to już wszystko?). Uważam, że to świetna piosenka. Tyle razy odnosiłem sukces, a potem szukałem następnej okazji, ponieważ zadawałem sobie to samo pytanie: „Hej, czy to już wszystko?". To naprawdę wspaniały utwór, zwłaszcza w jej wykonaniu, ponieważ miała takie trudne życie.
Trump dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat Peggy Lee również z innymi rozmówcami, co doprowadziło mnie do wniosku, że trzyma ten tekst w rezerwie na chwilę, w której będzie się od niego oczekiwać zademonstrowania samoświadomości. Później, kiedy czytałem zapis tego wywiadu, zrozumiałem, że o wiele bardziej wymowne było to, co powiedział potem. Odnosząc się do słów piosenki Lee, zapytałem:
– Czy również zadajesz sobie czasem to pytanie?
Wówczas odparł:
– Nie, nie chcę nawet o tym myśleć! Nie lubię analizować sam siebie, ponieważ mogłoby mi się nie spodobać to, co ujrzę. Nie lubię analizować sam siebie i nie znoszę za dużo myślenia o przeszłości w innym celu niż wyciąganie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta