XX wiek: Operacja „Panzerfaust”
Przypisywany Heraklitowi z Efezu przesąd, że niepodobna wejść dwa razy do tej samej rzeki, w początkach 1944 r. musiał brzmieć w Budapeszcie mało wiarygodnie. Trudno było się oprzeć wrażeniu déjà vu, gdy Węgry, jak ćwierć wieku wcześniej, znów dusiły się w sojuszniczych objęciach Niemiec, ponownie przegrywających wojnę.
Miklós Horthy de Nagybánya, niekoronowany król Węgier, pod jednym względem górował nad poprzednikami z 1918 r. Był świadom nadchodzącej klęski i z pełnią władzy w rękach chciał podejmować decyzje, zanim zrobią to za niego inni. Jednak, licząc się z reakcją Hitlera, musiał działać z ostrożnością sapera. Dotknięty zdradą Führer mógł w jednej chwili zniweczyć cały dotychczasowy wysiłek, aby kraj uniknął roli protektoratu III Rzeszy, a wtedy krew 100 tys. węgierskich żołnierzy poległych nad Donem poszłaby w piach na darmo.
Pomiędzy kowadłem Hitlera a sierpem Stalina
Horthy starał się jeszcze balansować między dobrymi stosunkami z Niemcami a pokątnymi zalotami do Brytyjczyków. Tliła się wciąż nadzieja na powojenne miękkie lądowanie w zachodniej strefie wpływów, gdyby Amerykanie utworzyli front na Bałkanach. Po przejściach z rodzimym bolszewizmem separatystyczny układ z Moskwą był bowiem ostatecznością. Związek Radziecki jako aliant mógł być groźniejszy od wroga, dlatego Horthy, uwięziony pomiędzy kowadłem Hitlera a sierpem i młotem Stalina, gorączkowo, choć z topniejącymi złudzeniami, szukał jeszcze ratunku w Londynie.
Owe starania uważnie śledził niemiecki wywiad, aż zirytowany Hitler, dręczony traumą po zdradzie Włochów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta