Komendant nie zdradzi już gangu
Nie żyje zaufany szefa mafii świętokrzyskiej. To on zacierał ślady, a na komendę wchodził jak do siebie.
Lech D., ps. Leon, zmarł w zeszłym tygodniu w szpitalu, półtora miesiąca po wyroku skazującym, który na członków mafii świętokrzyskiej wydał kielecki sąd. O przyczynach jego śmierci, a zwłaszcza tym, czy mogło w niej być coś podejrzanego, będzie wiadomo, kiedy śledczy wystąpi o akt zgonu. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", prokurator, który postawił przed sądem członków grupy, zamierza to zrobić.
Lech D. był jednym z najbliższych współpracowników Leszka K., „Człowieka z lasu" – domniemanego szefa mafii świętokrzyskiej. Brał udział w przestępstwach, zacierał ich ślady, a w czasach świetności gangu często bywał w miejscowej komendzie. Zapewne wiedział, kto z ówczesnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta