Kiedyś kolaborantom golono głowy
- Nie głosiłem nienawiści i nie mam takiego zamiaru. Nazywam rzeczy po imieniu – mówi ks. Jacek Międlar/
Rz: Od kwietnia ma ksiądz zakaz aktywności medialnej, ale złamał go kilka dni temu, uaktywniając się m.in. na Twitterze. We wtorek przełożeni przywołali księdza do porządku, mimo to rozmawiamy. Nie boi się ksiądz konsekwencji?
Ks. Jacek Międlar, duchowny ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy: Napisałem dziś (środa – red.) list do wizytatora mojego zgromadzenia z odwołaniem się od tego zakazu. Zwróciłem uwagę, że dwukrotnie zabrał głos w mojej sprawie. I dwa razy były to głosy negatywne, zarówno w kwietniu, jak i teraz. Liczę na jego roztropność, że się z tego wycofa. A te naciski, zwłaszcza pochodzące ze strony ,,Gazety Wyborczej" i innych demoliberalnych mediów, nie będą mu straszne i będzie potrafił się im przeciwstawić. Bo tak naprawdę związano mi ręce i zakneblowano usta. Nie mogę się bronić przed paszkwilami.
Ale na początku podporządkował się ksiądz przełożonym. Co się stało, że zdecydował się złamać zakazy?
Postanowiłem głośno opowiedzieć o sprawie mojej przyjaciółki Justyny Helcyk, koordynator Brygady Dolnośląskiej Obozu Radykalno-Narodowego. Została oskarżona o to, że podczas manifestacji we Wrocławiu we wrześniu 2015 roku głosiła powszechnie znane fakty na temat prześladowania chrześcijan, na temat islamizacji Europy i Polski, na temat niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z tym najazdem z Bliskiego Wschodu i Afryki. Grożą jej dwa lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta