Boskie i wyszydzone
Czy ktoś jeszcze nie widział „Boskiej Florence"? Film Stephena Frearsa zyskał tak pochlebne recenzje, że nie wypada go nie obejrzeć.
Odtwarzającą główną rolę Meryl Streep znów określono jako „genialną" aktorkę, której nie wypada zarzucić, że szarżuje... Z kolei mediom nie wypadało nie zamieścić recenzji z „komedii" wyreżyserowanej przez jednego z najbardziej wszechstronnych i zasłużonych mistrzów, lat 75.
I tak nakręca się legenda różnych „boskich", zdobywających owe ponadludzkie miano dzięki... niedoskonałościom.
Chyba nie ma powodu przypominać, kim była bohaterka dzieła Frearsa, nieszczęsna Florence Foster Jenkins: to najgorsza śpiewaczka świata, jaka kiedykolwiek stanęła na deskach Carnegie Hall – przy pełnej widowni. To ta, która nagrała najczęściej wypożyczaną płytę z archiwów słynnej sali koncertowej. Sukces? Tak, ale à rebour – Jenkins dostarczała widzom i słuchaczom rozrywki, a nie głębokich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta