Późne lato klasy średniej
Środkowoeuropejskie mieszczaństwo dorobiło się własnego stylu artystycznego: biedermeieru, niepodzielnie panującego w drugiej ćwiartce XIX wieku. Tyle że rychło potem zeszło ze sceny dziejowej.
Rozmowa o biedermeierze zwykle rozpoczyna się od mebli – i jest to wdzięczny temat. Meble biedermeierowskie, w których po raz pierwszy na taką skalę wyraziło się upodobanie do prostoty, wygody i funkcjonalności, do dziś cieszą się wielkim wzięciem u antykwariuszy, muzealników i – nawet bezlitośnie zżarte przez korniki – sprzedawców na pchlich targach. O ile nie jesteśmy zbyt fanatycznymi wyznawcami nowszych szkół designu, cieszą oczy większości z nas.
Przyjemne są już ich katalogowe opisy, brzmiące trochę jak proza wczesnego Stefana Chwina: „Fornir czereśniowy występuje w kilku odcieniach koloru miodowego, złocistego brązu i miewa graficzny, subtelny rysunek słojów" – pisze Joanna Woch we wstępie do wydanego przed kilku laty przez „Arkady" katalogu, i od razu wiemy, że to rzecz o meblarzach mogunckich, w epoce biedermeieru bowiem nader ściśle przestrzegano regionalnych upodobań do intarsji i oklein.
Berlin lubował się w mahoniach, Wiedeń – w drewnie orzechowym, Moguncja w czereśni, mniejsze zaś ośrodki również w wiśni („kontrastowe, pasiaste, brązowo-żółte usłojenie..."), jabłoni, na obrzeżach już zaś mieszczańskiego imperium – w prowincjach nadbałtyckich, w Kongresówce, w Galicji – nieraz sięgano również po brzozę, jaśniejszą od czereśni, bardziej nasyconą złocistą barwą i występującą w kilkunastu odmianach, od syberyjskiej i kurylskiej po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta