„Wołyń” ma moc
Film Wojciecha Smarzowskiego przyspieszy na Ukrainie debatę na temat zbrodni UPA – pisze wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Można się było spodziewać, że polsko-ukraińska dyskusja na temat OUN-UPA i rzezi wołyńskiej prędzej czy później przekształci się w dyskusję wewnątrzukraińską. Wiadomo było, że ciężar dowodów wskazujących, że masakra polskiej ludności cywilnej Wołynia była akcją zorganizowaną i przeprowadzoną przez oddziały UPA, jest już zbyt duży.
Osobiście oczekiwałem, że debata na temat ukraińskiej świadomości historycznej przestanie być li tylko przedmiotem polsko-ukraińskich dyskusji, a prędzej czy później stanie się sprawą wewnątrzukraińską. Sądziłem jednak, że nastąpi to dopiero po zakończeniu wojny z Rosją i przeprowadzeniu z powodzeniem modernizacji państwa ukraińskiego, a więc za lat kilkanaście. Bo straumatyzowanemu społeczeństwu, żyjącemu w egzystencjalnym strachu o swoją tożsamość i w lęku przed kolejną agresją ze strony Rosji, nie jest łatwo dokonywać rozliczeń z przeszłością, a egzaltowany, naiwny patriotyzm święci w takiej sytuacji triumfy.
Kręgi piekła
Po obejrzeniu filmu „Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego wiem, że sprawy ulegną przyspieszeniu.
Obraz jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów wchodzi do kin w całej Polsce 7 października. W ostatnich dniach miał kilka przedpremierowych pokazów. Jest już jasne, że Smarzowski nakręcił obraz o przeogromnej sile rażenia artystycznego i politycznego, jeden z najwybitniejszych polskich filmów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta