Marzenie stało się przekleństwem
Wiesław Juszczak przeznaczył na budowę domu weselnego cały majątek. Urzędnicy zgodzili się na inwestycję i jej użytkowanie, ale zmienili decyzję, twierdząc, że interes jest nielegalny.
Muzyk z Łodzi na początku lat 90. kilkakrotnie otrzymywał wymagane pozwolenia z urzędów i stopniowo budował dom. Po pięciu latach został poinformowany o zmianie decyzji. – Włożyłem w to kawałek życia – mówi Juszczak. W ciągu dekady różne organy wydały kilkanaście sprzecznych ze sobą decyzji, w tej sprawie zapadło też osiem wyroków sądowych. W końcu urzędnicy nakazali rozbiórkę domu, twierdząc, że interes jest nielegalny. Jednocześnie nie pozwolili go przekształcić w budynek mieszkalny.
Mężczyzna znalazł się pod ścianą, obecnie pływa na liniowcach, na których gra i śpiewa, żeby coś zarobić – musi płacić 1,5 tys. zł rocznie podatku za niszczejący budynek. Urzędnicy, by go zmusić do rozbiórki, każą zapłacić 150 tys. zł grzywny. Jeśli tego nie zrobi, to zlecą rozbiórkę, a kosztami obciążą mężczyznę.