Było mi głupio, że muszę połykać własny język
Po 25 latach w polityce miałem przyjaciół po obu stronach. Jeszcze w poprzedniej kadencji ucinałem sobie miłe pogawędki z Antonim Macierewiczem, który na drugim piętrze w Senacie prowadził swoje śledztwo smoleńskie - mówi Jan Wyrowiński, były polityk UD, UW i PO.
Rz:27 lat i to już? Koniec?
Chciałem wyjść po angielsku.
Jak?
Po angielsku, nie płacąc składek. Niestety, od dwóch lat nie płaciłem, a nikt nie chciał mnie z Platformy wyrzucić.
Ale dlaczego pan chciał odejść?
Narastała przepaść między tym, co Platforma Obywatelska deklarowała, a tym, co robiła. Ja nie jestem nowicjuszem i wiem, że to normalne w polityce, ale są jakieś granice. W Platformie je przekroczono. Wiedziałem, że polityka to nie klasztor, nie da się tu zachować klasztornych reguł, ale trzeba się starać.
W Platformie się nie starano?
Odpowiem panu tak: nigdy nie byłem ministrem z nominacji, ale byłem ministrem w gabinecie cieni Jana Rokity, który potraktował to niebywale serio. Strasznie nas gonił do roboty, mieliśmy co tydzień konferencje, do których naprawdę trzeba się było przygotować. I ja byłem w tym gabinecie cieni odpowiedzialny za Skarb Państwa, czyli resort najbardziej życiodajny dla partii...
No tak, te tysiące spółek.
Właśnie. Tyle że ja i wtedy, i potem uważałem, że sfera nominacji do spółek powinna być uregulowana, a partie nie powinny mieć na to wpływu. Zna pan tę melodię wszystkich partii, że kompetencje, a nie znajomości.
Znam, wszyscy znamy.
I na jednej z konwencji w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta