Między klapsem a szczękami Lewiatana
Być może nasz skarcony klapsem agresywny podopieczny, kiedy będzie już duży, mężnie stanie w obronie kogoś, kto stał się ofiarą agresji, i czynnie przeciwstawi się napastnikowi, zamiast biernie oczekiwać na policję.
Dawno chyba nie było tak gorącej, pełnej emocji dyskusji jak ta, którą wzbudził mój artykuł „Klaps jako imperatyw kategoryczny" („Plus Minus" z 17–18 września 2016 r.). Jej plusem, co warto podkreślić, było to, że toczyła się niemal całkowicie poza partyjnymi sporami, które rozrywają nasz kraj. Okazało się, że są jeszcze ważne sprawy, o których można rozmawiać ponad politycznymi podziałami.
Obrona zdrowego rozsądku
Dlaczego tak się stało? Zapewne dlatego, że w przeciwieństwie do świata polityki, gdzie skazani jesteśmy na pośrednictwo cudzych opinii i interpretacji, tu chodzi o kwestię, w której każdy z nas słusznie czuje się ekspertem, ponieważ zna sprawę z pierwszej ręki. Pamiętamy dobrze swoje dzieciństwo i to, jak wówczas odbieraliśmy postawy i zachowania naszych rodziców czy opiekunów. Wielu z nas ma też praktykę w wychowaniu własnych dzieci. To właśnie, a nie zdanie innych, stanowi dla każdego podstawowy punkt odniesienia.
W bliskiej mi tradycji filozoficznej ten sposób dostępu do rzeczywistości nazywa się doświadczeniem źródłowym. Każdy z nas dysponuje wewnętrznym kryterium, które pozwala mu samodzielnie oceniać deklaracje na temat wychowania niezależnie od tego, czy pochodzą od ekspertów z dziedziny pedagogiki, psychologii, prawa, filozofii lub czegokolwiek innego.
Warto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta