Cimoszewicz i Kwaśniewski to byli ludzie oświeceni
SLD stracił wiarygodność, a Leszek Miller stał się synonimem człowieka, który zmienia poglądy. I ciągle nie jest w stanie się odnaleźć, bo wychwalał pod niebiosa Donalda Tuska, a dzisiaj robi rewerencje w stronę PiS. Rozmowa z Jolantą Banach, byłą działaczką SLD i SdPl
Rz: Przeszła pani drogę od duszpasterstwa akademickiego, w którym działała pani w latach 80., do komitetów Zbigniewa Bujaka, które na początku lat 90. walczyły o prawo do aborcji. Jak to się stało?
Ludzie przychodzili do ośrodka duszpasterskiego dominikanów prowadzonego przez Sławka Słomkę z różnych powodów: jedni głównie religijnych, inni – bo w stanie wojennym chcieli pomagać opozycji. Kościół przed 1989 rokiem, zwłaszcza ten dla inteligencji, był zupełnie inny niż dzisiejszy. Chciał być ośrodkiem ruchów opozycyjnych i dlatego zachowywał daleko większą otwartość na różne poglądy i środowiska niż obecnie. Dziś po prostu nie musi tego robić.
To nie tłumaczy pani zwrotu ideowego.
Główną przyczyną mojego zwrotu na lewo był fakt, że po 1989 roku rewolucjoniści z „Solidarności" wydali wojnę kobietom. Przystąpili do zaostrzenia prawa aborcyjnego, zaczęli krytykować edukację seksualną i środki antykoncepcyjne. Zaczęto mówić o zamykaniu przedszkoli, bo przecież dzieci lepiej wychowują się w domu, więc matki powinny z nimi siedzieć do siódmego roku życia. Pojawiła się narracja, że przedszkola są komunistyczną spuścizną, bo w to komunizmie kobiety miały pracować na traktorach, a dzieci chodzić do przedszkola. Takich argumentów używał Jan Maria Rokita. Obserwowałam to wszystko z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta