Życie według czasu pekińskiego
Zwolennicy niepodległego Turkiestanu nie chcą, by nazywać ich separatystami. Podkreślają, że nie pragną oderwania ziem historycznie chińskich, lecz wyzwolenia swojej ojczyzny spod okupacji.
Życie według czasu pekińskiego
GRZEGORZ KOWALCZYK
z Xinjiang (tekst i zdjęcia)
Wypełniony pasażerami do granic możliwości autobus pnie się w górę. Przebijamy się przez pięknie ośnieżone góry Tienszan, Góry Niebios. Przed nami ponad dwa i pół tysiąca kilometrów drogi przez największą chińską prowincję -- Xinjiang. Trzy dni i trzy noce podróży w ścisku niemal takim, jaki możnaspotkać w miejskim autobusie w godzinach szczytu. Prawie wszyscy pasażerowie to Ujgurzy, rdzenni mieszkańcy Xinjiang.
W całej prowincji Xinjiang (czyt. Szindżijan) mieszka ponad siedem milionów Ujgurów. Hanów, czyli "prawdziwych" Chińczyków z Państwa Środka, jest około 6 mln, ale jeszcze bez mała pół wieku temu było ich zaledwie 300 tys.
Te dwie największe grupy etniczne nie pałają do siebie sympatią -- bardzo żywe są różnice kulturowe, religijne i językowe. Większość Ujgurów to muzułmanie, posługują się językiem wywodzącym się ztureckiego, podczas gdy Hanowie mówią chińskim mandaryńskim. Obydwa języki uznawane są za oficjalne. Widać to na każdym kroku -- wszystkie napisy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta