Panie reżyserze, pan niczego od nas nie wymaga
„Pan Majewski? Proszę, bilet darmo, prezent. Dość już zarobiłem na pana filmach, chcę się odwdzięczyć"
Majewski zaciekawia się popadłą w zapomnienie przedwojenną jedyną powieścią Kazimierza Sejdy pt. „C.K. Dezerterzy", o garnizonie żołnierzy wszystkich narodowości c.k. monarchii skoszarowanych na terenie węgierskiej prowincji w ostatnim roku I wojny światowej.
– Kiedyś jeden ze studentów Studium Scenariuszowego łódzkiej Szkoły Filmowej zgłosił propozycję adaptacji filmowej tej powieści. W studium wykładał Leszek Bajer, kierownik literacki Zespołu Filmowego Zodiak. Przeczytał tę książkę i dostrzegł jej atuty filmowe. Odwiódł studenta od jego pomysłu, bo szkoda takiej powieści na szkolne ćwiczenie.
Zaczął mnie namawiać na zrobienie na jej podstawie filmu. Z jednej strony książka mało znana, literatura średniej klasy, z drugiej – należąca do tych, których nigdy w czytelniach nie ma, bo ciągle są wśród ludzi. Powieść mi się podoba, tym bardziej że moje zainteresowanie tamtym czasem wynika z tego, że jeszcze mój ojciec był poddanym Jego Cesarskiej Wysokości Franciszka Józefa, co prawda jako dziecko, ale za to siedział mu na kolanach w czasie wizyty Najjaśniejszego Pana w Sieniawie w roku 1912.
Z odpowiedzialnym za produkcję studiem Zodiak odszukujemy spadkobierców autora „C.K. Dezerterów", podpisujemy stosowną umowę i namawiamy Pavla Hajnego na napisanie scenariusza, ja mam się zająć dialogami. Do współpracy udaje nam się zachęcić...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta