Byłam frau Solidarność
Kiszczak zaczął tłumaczyć, że niszczone są zwłaszcza akta ludzi z solidarnościowej opozycji, a że w tych papierach niekoniecznie jest prawda, byłoby lepiej, żeby nie ujrzały światła dziennego.
Plus Minus: Jest pani najsłynniejszą rzeczniczką rządu po 1989 roku. Była pani przeciwieństwem Jerzego Urbana. On niski, korpulentny, łysy, agresywny, rzecznik stanu wojennego...
Małgorzata Niezabitowska, rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego: Wzbudzał sprzeciw, wręcz wściekłość, zdarzało się, że ludzie pluli na ekran, gdy występował.
A pani piękna, eteryczna, łagodna blondynka, rzeczniczka pierwszego solidarnościowego rządu Tadeusza Mazowieckiego. Czy to było specjalnie tak wymyślone?
Nie, nie było takiego zamysłu, choć zagraniczne media podchwyciły tę zasadniczą różnicę, nie tylko w wyglądzie, ale też w stylu i w przekazie, i nazwały mnie niezwykle zobowiązująco: New Face of Poland czy Frau Solidarność. A rola rzecznika w tamtych czasach była niepomiernie większa niż obecnie. Ministrowie i premier generalnie unikali mediów, uznając, że to wyłącznie moje zadanie. Bardzo trudne, ponieważ nie było żadnych bezpośrednich środków komunikacji, internetu, Facebooka, Twittera, jedynie cotygodniowe konferencje prasowe, podczas których musiałam się wykazać żelaznym opanowaniem, bo każde słowo mogło zaszkodzić rządowi.
Jak to się stało, że została pani rzeczniczką rządu?
Żeby odpowiedzieć, muszę się cofnąć do roku 1981, kiedy pracowałam jako reporterka w „Tygodniku Solidarność". Redaktorem naczelnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta