Przepis na naprawę Europy
Janusz Jankowiak Znakomita większość narzędzi koniecznych do podniesienia konkurencyjności europejskiej gospodarki i nadania jej dynamiki leży w rękach rządów krajów członkowskich.
Cały potencjał europejskiej dyplomacji wykorzystywany jest od dłuższego czasu na walkę z destrukcją projektu europejskiego. To działania w znakomitej większości defensywne. A wszędzie tam, gdzie z kryzysu rodzą się zalążki działań pozytywnych, napotykamy fundamentalne problemy. Tak jak choćby z projektem unii bankowej. Jej konstrukcja w ekwilibrystyczny sposób wznoszona jest od góry, od nadzorczej czapy, wciśniętej na Europejski Bank Centralny, a nie – jak być powinno – od dołu, czyli od ujednoliconego mechanizmu naprawczego banków. Tak było z przesuwanym terminem wdrożenia dyrektywy MiFID II, kompleksowo regulującej rynki finansowe po kryzysie.
Rządy rządzą Unią
Kryzys znacząco odkształcił tradycyjny proces decyzyjny w Unii. Przy braku akceptacji dla wprowadzenia uzgodnionych i podjętych w ramach konsensu zmian traktatowych, które sankcjonowałyby doświadczenia zdobyte przez UE w trudnych czasach i przekuwały je w pozytywne reformy instytucjonalne, posuwające naprzód projekt europejski, na pierwszy plan wysunęły się porozumienia międzyrządowe. Prawdopodobnie ten spontaniczny sposób zarządzania kryzysem uchronił Unię przed rozpadem. Ale trudno nie zauważyć, że przy okazji zatarciu uległ mechanizm wspólnotowości.
Dlatego, jeśli Europa dojrzeje w końcu do zmian traktatowych sankcjonujących pokryzysowe doświadczenia, a bez wątpienia tak właśnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta