Indiańska sosna
Niedawno zaczęłam pisać sztukę teatralną, która odnosi się do prasłowiańskich obyczajów. Byłam już w środku całej konstrukcji i zaczęłam prowadzić sondażowe rozmowy w teatrach, bo dziś trzeba to robić z wielkim wyprzedzeniem – teatry mają zwykle plany na kilka sezonów. Wszystkiego mogłam się spodziewać, tylko nie tego, że wątek prasłowiański wzbudzi wątpliwości natury... politycznej.
Otóż wszyscy, z którymi rozmawiałam, twierdzili, że ten obszar zagarnięty jest przez skrajną prawicę. Wszystko, co budzi skojarzenie ze słowiańskością, jest na rękę skrajnym narodowcom, a więc pieczętuje poglądy ksenofobiczne, antysemickie i tak dalej. Spotkałam się z argumentem, że to nie jest czas na takie wątki, że to na rękę władzy, a z władzą walczymy. No to zarzuciłam pisanie tej sztuki. Pomysł był całkowicie apolityczny, po prostu wyobraźnia zaniosła mnie w takie klimaty, ale jeśli z tego ma wyjść kolejne pomówienie, tym razem o podlizywanie się władzy, to cały wysiłek się nie opłaca.
Jestem narodowcem w granicach rozsądku. I, jak sądzę, rozsądnym lewakiem również. Nie mam zamiaru dokładać się do żadnych skrajności,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta