Post albo prawda
Wodorosty nie są zrobione z plastiku, dieta bezglutenowa może być niebezpieczna, a ciężarny karaluch zjedzony w fast foodzie nie paraliżuje szczęki. Internet roi się od informacji, które lepiej sprawdzić, niż im wierzyć. Ale kto ma na to czas?
Pod koniec lat 90. XX wieku Roger Bate, dyrektor Europejskiego Forum Nauki i Środowiska, przeprowadził w okolicach stacji londyńskiego metra ciekawą ankietę. Bate spytał Londyńczyków o substancję o tajemniczej nazwie „dwuwodorek tlenu". W pytaniu wyjaśnił, że substancja ta jest „rutynowo używana w procesach chemicznych", przez co przedostaje się do środowiska i trafia m.in. do pożywienia. Ostrzegł też, że ów związek chemiczny może w efekcie spowodować „nadmierne pocenie się i wymioty", a jeśli dostanie się do płuc, wówczas może być przyczyną śmierci. Na koniec odnotował, że dwuwodorek tlenu znajdowano w guzach pacjentów umierających na raka. Nic więc dziwnego, że na pytanie, czy używanie tej substancji powinno być ograniczone przepisami prawa, „tak" odpowiedziało 76 proc., a „nie" – zaledwie 5 proc. Innymi słowy trzech na czterech ankietowanych opowiedziało się za prawnym ograniczeniem używania wody.
Eksperyment Bate'a nie dotyczył wprawdzie sensu stricte jedzenia, ale pokazał, że – odpowiednio formułując przekaz – ludziom można wmówić wiele rzeczy. Doczekał się zresztą wielu internetowych przeróbek – m.in. mema o treści: „Każda z osób, która spożywała monotlenek diwodoru, w końcu umarła". Wiele rad żywieniowych, jakie można znaleźć w internecie i jakie są częścią tzw. wiedzy powszechnej, ma wartość zbliżoną do ostrzeżenia przed zgubnymi skutkami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta