Do wstydu potrzeba odwagi
Grzegorz Mielcarski, komentator telewizyjny – Słuchając hymnu Ligi Mistrzów, myślałem o tym, skąd pochodzę. Widziałem bramkę, za którą służyły filary kościoła, żużlowe boiska, koszulki, które po zrzutce kupowaliśmy w spółdzielni wojskowej. Do dziś chleb ze smalcem smakuje mi bardziej niż krewetki – mówi Michałowi Kołodziejczykowi były piłkarz.
Rz: FIFA klasyfikuje reprezentację Polski na dziesiątym miejscu na świecie. Wreszcie jesteśmy potęgą.
Nie. Ale możemy czuć się tak jak wtedy, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. Ludzie zaczęli do Polski chętniej przyjeżdżać, a my zaczęliśmy się chwalić. Powstawały autostrady, odnawiano miasta, robiliśmy się normalni, otwarci. Teraz można tak patrzeć na naszą piłkę. Kiedy z zagranicy przyjeżdża jakiś skaut, widzi piękne stadiony, na których kibice są coraz lepiej traktowani, widzi w sklepach pełne półki, wyremontowane chodniki i przyjaznych ludzi. Ranking nie powstaje przez pryzmat ligi, bo jednak nie promujemy piłkarzy bezpośrednio do wielkich klubów. Do takich Bayernów czy Borussii nasze gwiazdy nie wskakują tak od razu, ale często droga na futbolowy szczyt zaczyna się właśnie w Polsce. I z tego korzysta też reprezentacja.
Czyli dołączenie do piłkarskiej Europy zajęło nam ponad dziesięć lat?
Nic nie wydarzyło się od razu, to był proces. Ważne jest, kto zarządza Polskim Związkiem Piłki Nożnej i kto prowadzi kadrę. Przez ostatnich dziesięć lat prezesów było kilku, selekcjonerów też – nawet jeśli zrobili tylko jedną rzecz na dziesięć dobrze, to następca miał już coś z głowy i mógł się zająć pracą nad kolejnymi punktami. Można się śmiać z kadencji Michała Listkiewicza czy Grzegorza Laty, ale przecież nie jest tak, że robili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta