Młody się powiesił na oknie
Robimy świetlicę: dekoracja plus propaganda. Mam do dyspozycji dwóch kotów stolarzy. Mili, zastraszeni chłopcy.
Do jednostki dojechaliśmy około południa1. Nie licząc wartowników w bramie, wkoło żywego ducha. Bataliony ćwiczyły w polu. Gazik okrążył plac apelowy i wysiedliśmy przed budynkiem sztabu jednostki. Na parterze zastaliśmy skacowanego oficera dyżurnego, a w kancelarii na piętrze – wojskowego pisarza. Był to chłopak z maturą, więc dostał trzecią belkę i zatrudnili go w sztabie. Wziął od mojej eskorty papiery, sprawdził przydział, spojrzał na mnie bez wyrazu i poinformował, nie okazując emocji:
– Siódma. Przej... Jak w ruskim czołgu.
Wypowiedziawszy tę sentencję, wrócił do wypełniania papierów, a ja zrozumiałem, że w 7. kompanii czeka mnie nielekka służba2. O szybę okna co jakiś czas uderzała osa, bezskutecznie próbując uciec z zacienionej kancelarii w oślepiający świat lata. Cisza. Po chwili dyżurny z siódmej odprowadził mnie na teren kompanii. Minęliśmy śpiącego oficera dyżurnego i poszliśmy wzdłuż ogromnego placu prowadzeni szpalerem pomalowanych na biało krawężników, jaskrawo odbijających się od szarego asfaltu. Na trzecim piętrze koszarowca rozchełstany podoficer z „pasem na jajach" zlustrował mój wygląd3.
– Nówka. – Z podziwem obejrzał mój nowy mundur i buty, a potem wskazał drzwi gabinetu dowódcy. Był to mały pokoik bez ozdób, z papierowym orłem w ramce, sosnowym biurkiem i zielonymi lamperiami. Trzymając czapkę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta