Naśladowanie Camerona prowadzi donikąd
Prezes PiS musi wyciągnąć wnioski z błędów brytyjskiego premiera
Jarosław Kaczyński znalazł się w sytuacji, w jakiej David Cameron był przed czterema laty.
Wówczas brytyjski premier zdecydował się na rozpisanie zdawałoby się z góry wygranego referendum o członkostwie kraju w Unii, aby utrzymać eurosceptyków w Partii Konserwatywnej i nie oddać władzy. Skutki dla Wielkiej Brytanii okazały się tragiczne. Dziś prezes PiS również idzie na ustępstwa wobec wrogiej Brukseli frakcji w swojej partii, byle pozostać u władzy. Jeśli nie zmieni zdania, przejdzie do historii jako grabarz przynależności Polski do Zjednoczonej Europy.
Wtajemniczeni wiedzieli o tym od dawna, ale dopiero podwójne weto Andrzeja Dudy 24 lipca uświadomiło szerokiej opinii publicznej, jak głęboko podzielone jest Prawo i Sprawiedliwość w fundamentalnej kwestii stosunku do Unii.
Prezydent kierował się wieloma względami, ale z pewnością wziął też pod uwagę ostry sprzeciw w sprawie reformy Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone. Uznał, że przebudowa wymiaru sprawiedliwości jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest pozostanie Polski w strukturach świata zachodniego. Dla niego PiS powinien być więc czymś na kształt bawarskiej CSU, ugrupowaniem zdecydowanie konserwatywnym i promującym silną pozycję państwa narodowego, ale które jednak nie przekracza czerwonej linii, jaką jest otwarty konflikt z Brukselą.
Ale ta strategia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta