Obok Genesis
Gitarzysta Mike Rutherford mówi Pawłowi Szaniawskiemu o szansach na występ legendarnej grupy i wrześniowym koncercie Mike + The Mechanics w Krakowie.
Rzeczpospolita: Dlaczego w 1985 roku w szczycie popularności grupy Genesis postanowił pan zaangażować się w nowy projekt, czyli Mike + The Mechanics?
Mike Rutherford: Zdążyliśmy już zapomnieć o niesnaskach z Peterem Gabrielem i o jego rozstaniu z nami dekadę wcześniej. Zarówno Phil Collins, Tony Banks i ja dogadywaliśmy się świetnie, żadnemu nie przeszkadzała dodatkowa aktywność poza ramami Genesis. W większości zespołów kariery solowe wiążą się z odejściem z macierzystej formacji, a u nas to po prostu złapanie oddechu, bez zerwania z Genesis. Chodziło raczej o wypróbowanie innego brzmienia perkusji, klawiszy czy wokalu. To się świetnie sprawdziło w przypadku Mike + The Mechanics, który odniósł sukces, ale nie zaszkodził Genesis.
A jaka jest zasadnicza różnica między tymi grupami?
Inny skład osobowy oznacza inne brzmienie, sposób tworzenia piosenek....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta