Tyle odpowiedzialności, ile władzy politycznej
Poziom ideologicznej niechęci jest bliski granicy przyzwolenia na agresję.
Nie opadło jeszcze polityczne oburzenie po sloganach o „białej Europie", „czystej krwi" czy „separatyzmie rasowym", jakie pojawiły się przy okazji Marszu Niepodległości, a opinie publiczną poruszył widok szubienic, na których umieszczono zdjęcia polityków opozycji. Pojawiły się informacje o aktach niechęci, a nawet agresji o podłożu etnicznym. W ostatnich dniach zobaczyliśmy obrzucanie jajkami aut polityków i usłyszeliśmy słowa, które mogły być interpretowane jako nawoływanie do sięgania po argument siły. W ostatnich godzinach dotarła do nas bardzo niepokojąca informacja o skandalicznym i bandyckim – w chwili pisania tego tekstu niewyjaśnionym – podpaleniu biura poselskiego minister Beaty Kempy.
Te dość różne i niepokojące wydarzenia z jednego tylko, ostatniego miesiąca, przy wszystkich między nimi fundamentalnych różnicach, łączy jedno – są one sygnałem, że poziom wzajemnej politycznej niechęci w naszym życiu publicznym znów przybrał na sile i znów zbliża się do niebezpiecznej granicy, za którą czai się przyzwolenie na otwartą agresję. I jakkolwiek jesteśmy dziś między sobą głęboko politycznie podzieleni, wspólnie musimy na nią reagować.
Kto sieje wiatr?
Rozmowy, jakie usiłujemy prowadzić na ten temat, często zaczynają się i kończą na pytaniu: „kto sieje ten wiatr?". Kto winien jest narastaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta