Polski cham codzienny
Polski cham był, jest i zawsze będzie produktem polskich elit. Mógł się Gombrowicz z literacką przekorą przymilać do chamowatego parobka, ale w niczym nie zmieniało to faktu, że na jego chamowatość, grubiaństwo i prostotę zapracowali jego, czyli Gombrowicza, przodkowie. I wszyscy inni herbowi, latyfundyści, arystokracja, a nawet zwykła szlachta w parcianych portkach, dla której każdy spoza kręgu familiantów był tylko chamem i tyle.
Warto, choć wcale nie trzeba wczytać się w sarmackie pamiętnikarstwo, wystarczy sam Sienkiewicz, by tę archetypiczną relację pan i cham rozrysować najczytelniejszą z możliwych kreską. Oto więc z jednej strony sympatyczna jowialność, kontusz, słucki pas i modnie podgolona głowa, z drugiej siermięga, tępota i chłopska pazerność. Ileż razy to złe słowo: „cham" pada na kartach Trylogii. Ileż w nim niechęci, braku szacunku, stereotypowych uprzedzeń. Tak, przepaść między Polską pańską i chamską była nie do zasypania.
Niewiele w tej kwestii zmieniły nawet powstania, w których wzięło chamstwo czynny udział z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta