Kres mirażu wyższego wykształcenia
Od siedmiu lat liczba studentów w Polsce znacząco spada. Czy dyplom uczelni wyższej przestaje być wyznacznikiem przynależności do klasy średniej? A może w ogóle stracił na wartości tak bardzo, że nie opłaca się go mieć?
Podczas rozmowy rekrutacyjnej ważniejsza jest dla mnie osobowość kandydata, to, czym zajmował się wcześniej, dlaczego chce robić akurat to, co przewiduje oferowane stanowisko. A to, czy skończył studia i na jakiej uczelni, jest sprawą drugorzędną. Wykształcenie wyższe na dzisiejszym rynku pracy nie jest żadnym gwarantem otrzymania lepszego stanowiska czy płacy – mówi Sandra Ledzion, HR specialist w firmie Foszer Sawicki. Rocznie na jej biurko trafia ponad dwieście CV.
Kiedy rozmawiamy o wymaganiach, jakie powinien spełniać kandydat aplikujący o pracę, do matury z języka polskiego został tydzień. Tradycyjnie zaraz po majówce (w tym roku w piątek, 4 maja) maturzyści siadają do pisania arkuszy, które mają stać się dla nich przepustką na wymarzone studia. Uczelnie wyższe nie spodziewają się rewolucji: dziewiętnastolatki będą masowo aplikować na takie kierunki jak prawo, ekonomia, zarządzanie czy filologia angielska. Pod względem popularności ustępują one jedynie kierunkom medycznym. Kto nie dostanie się na wybrany kierunek, będzie kombinować gdzie indziej lub spróbuje swoich sił ponownie w przyszłym roku. Patrząc na statystyki, łatwo dostrzec, że wiara w to, że dzięki ukończeniu dobrego kierunku studiów rynek pracy stanie otworem, słabnie. Według danych GUS najwięcej studentów w Polsce, prawie 2 miliony, mieliśmy w 2005 roku. Ta liczba stopniowo topnieje, najpierw o kilkanaście tysięcy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta