Im głupiej, tym fajniej
Miałem szczęście spotkać na swojej drodze bardzo wartościowych ludzi, którzy sprawdzili się w wielu życiowych sytuacjach, a książki być może pomogły mi patrzeć na futbol z większym dystansem – mówi Michałowi Kołodziejczykowi były piłkarz reprezentacji Polski, dyrektor akademii Lecha Poznań Tomasz Rząsa.
Plus Minus: Pan podobno lubi Gombrowicza.
Lubię.
I jak się przechodzi przez piłkarską karierę z gębą kogoś, kto na zgrupowania przyjeżdża z książkami?
Moja gęba nie była popularna. Nie przysparzała mi kumpli, jednak robiłem wszystko, żeby być przez środowisko akceptowanym, bo wiedziałem, że bez tego nic się nie uda. Moja mądrość polegała na tym, że starałem się we wszystkim znaleźć umiar, odpowiedni balans. Nie chciałem skończyć jako ten, który siedzi sam z książkami w pokoju.
Jak pan to robił?
Lubiłem ludzi, a ludzie lubili mnie. Mijają lata i widzę, że dobrze wybrałem przyjaciół. Miałem szczęście spotkać na swojej drodze bardzo wartościowych ludzi, którzy później sprawdzili się w wielu życiowych sytuacjach. Książki mi w tym nie przeszkodziły, a może pomogły patrzeć na piłkę z dystansem.
Nie czytał pan sam. Na zgrupowaniach toczyliście ponoć poważne literackie dyskusje z Krzysztofem Nowakiem.
Było nas trzech, bo w Gombrowicza wciągnął nas Piotrek Tyszkiewicz, parę lat od nas starszy. Przychodził do młodych gniewnych na tył autokaru i rozmawialiśmy o tym, co ostatnio czytaliśmy. Tyle że Piotrek później wracał grać w pokera. Ogrywał wszystkich, bo musiał zarobić na dodatkową premię. Umiał wszystko doskonale połączyć.
W „Ferdydurke" poza gębą jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta