Las świętokradczych rąk
Niemoc zbrodni czy moc cudu?
Las świętokradczych rąk
K RZYSZTOF KOWALSKI
Tego akurat nie wiadomo: tak chciał los czy raczej źli ludzie? W nocy z 11 na 12 kwietnia wybuchł pożar w turyńskiej katedrze św. Jana Chrzciciela. W tej świątyni, w kaplicy książąt sabaudzkich wybudowanej w ostatniej ćwierci XVII wieku przez architekta Guarino Guriniego, przechowywano Całun Turyński. Na tej sztuce lnianego płótna o wymiarach 436 x 110 cm. widnieje, jak gdyby odbity, wizerunek Chrystusa -- twarzy, przedniej i tylnej powierzchni ciała, ran na rękach i nogach. Jak głosi legenda, całun ten spowijał Jezusa po śmierci. I ten całun ocalał teraz z pożaru, który strawił kaplicę i przylegający do katedry pałac królewski. To już drugi pożar, z którego Całun wyszedł cało, w 1532 roku spłonęła kaplica w Chambery we Francji, gdzie przechowywano relikwię.
Autentyk czy falsyfikat
Znane są losy Całunu w dobiegającym końca II tysiącleciu. Wychynął z mroku dziejów około tysiąc lat temu w Konstantynopolu. Do Europy przewieźli go krzyżowcy, najprawdopodobniej Templariusze. W XIV wieku jest już na pewno we Francji, w 1453 roku staje się własnością książąt Sabaudii, w ich siedzibie w Chambery. Od 1578 roku staje się -- jak głosi nazwa -- Całunem Turyńskim, przechowywanym w tym mieście, najpierw w pałacu królewskim, potem, do chwili pożaru Anno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta