Wielki plan, choć spóźniony
Projekt modernizacji polskiej armii w latach 30. był ambitny i prowadzony z rozmachem. Czy gdyby wojna, jak zakładano, wybuchła w 1942 roku, moglibyśmy stawić czoła agresorowi?
Pod koniec lat 30. państwo polskie zmagało się jeszcze ze skutkami rozbicia porozbiorowego, ale wzmacniało też przemysł i dotkniętą wielkim kryzysem gospodarkę. Politycy i wojskowi, widząc zagrożenie ze strony III Rzeszy i Rosji Sowieckiej postawili na rozwój przemysłu zbrojeniowego i modernizację sił zbrojnych. Plany były wyjątkowo ambitne. Dzisiaj mamy armię, która przekształca się i rozbudowuje. Ale oglądając jej sprzęt, możemy zaryzykować stwierdzenie, że ciągle jest jedną nogą w latach głębokiego PRL (metalowe hełmy, 50-letnie okręty czy wyrzutnie rakiet), a drugą – już niebawem – w elicie państw posiadających najnowsze technologie wojskowe (kupimy zestawy rakietowe Patriot). Mimo to polska zbrojeniówka kuleje, a my liczymy na to, że w przypadku agresji pomogą nam sojusznicy z NATO. Gdy zagrożenie, głównie ze wschodu, wzrasta, można odnieść wrażenie, że politycy podejmują niezborne i często niejasne działania dotyczące modernizacji armii. Często nie znamy nawet planów zakupu uzbrojenia.
Czy wzmacnianie polskich Sił Zbrojnych okaże się spóźnione, tak jak stało się w latach 30.? Czy możemy się czegoś nauczyć z wzmacniania zbrojeniówki, armii w okresie II Rzeczpospolitej?
Riposta na wyścig zbrojeń
Modernizacja armii polskiej przyspieszyła dopiero 1936 roku – trzy lata po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech. Wzmocnienie wojska wynikało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta