Strajk, Kuroń, Pułkownik i pomidory
Poszliśmy we troje, tam tłumy, zwolnieni z kryminału, całe środowisko, nie sposób wyliczyć, chyba ponad setka osób, ścisk, rozmowy o tym, co się stało, znów euforia.
Sobota, 23 sierpnia [1980 r.], Warszawa
[...] Z rana wyszedłem do sąsiadów po drugiej stronie placu. Nie spodziewałem się zastać Jacka [Kuronia] (aresztowany), ale liczyłem na Gajkę – jej też nie było, nie wróciła z wczasów, natomiast nieznajoma młoda dziewczyna urzędowała przy telefonie (w którym wszystkie rozmowy prawie od razu przerywały się) i po angielsku informowała fińskiego dziennikarza o sytuacji. Okazało się, że to Ewa Kulik z krakowskiego SKS-u, która była tu podczas rewizji, kiedy wzięto Jacka i innych, i została na gospodarstwie. Wszystkie materiały są, między innymi oświadczenie pisarzy gdańskich, które wiozłem. Jedyna jej prośba: ma anginę, a ja – jak słyszała – mam syna lekarza, prosi o receptę. [...]
Dalej poszedłem do Kazimierza Dziewanowskiego przez ulicę Krasińskiego, pełną połamanych drzew po burzy. [...] Też już był w posiadaniu oświadczenia gdańskich pisarzy, ale powiedział, że nie wie, co z tym zrobić, bo prawie nikogo z prezydium ZG ZLP nie ma w Warszawie; poradziłem, żeby poszedł z tym do Putramenta i żeby jakoś zareagowali przynajmniej w trzech–czterech członków prezydium, jeżeli ich się tylu zbierze. [...] Inicjatywa apelu intelektualistów wyszła z TKN-u (Kowalik, Geremek, Jedlicki), potem włączyło się środowisko „Więzi" i DiP-u. Janek Strzelecki wymyślił Bratnego i uznano, że słusznie, bo to dopiero „zrobi wrażenie"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta