To nie głowa, to klątwa
Każdy w środku ma trochę rock and rolla, ale czasami potrzeba iskry, kogoś, kto to brzmienie obudzi, i to właśnie jestem ja. Jestem jak lont od dynamitu – mówi Michałowi Kołodziejczykowi Paweł Fajdek, trzykrotny mistrz świata w rzucie młotem.
Plus Minus: Jest pan samcem alfa?
W środowisku sportowym staram się być przewodnikiem, próbuję podpowiadać, dowodzić, organizować czas. Ale w domu jest inaczej. Tam muszę się dostosowywać do życia, w którym jestem gościem. Moje dziewczyny żyją same, a ja jestem tylko dodatkiem na te kilkadziesiąt dni w roku.
Jednak żonę przekonywał pan do siebie, nie znosząc sprzeciwu – kiedyś nawet zabrał ją pan ze spotkania z koleżankami, zamykając w bagażniku samochodu.
W tamtym momencie rzeczywiście musiałem podjąć zdecydowane kroki, ale dzisiaj potrafimy się z tego śmiać. Sandra zawsze miała na mnie dziwny wpływ, bo jej ulegałem. To miłość mojego życia, a uczucia mogą zmienić największego twardziela. Mamy córeczkę, w domu bywam rzadko i rodzina musi sobie radzić beze mnie – dziwne byłoby, gdybym próbował dalej rządzić.
Podobno przy dzieciach jest pan zupełnie inny i nawet znajomi pana nie poznają?
Sam dziwię się, skąd biorę tyle energii do zabawy z dzieciakami. Na wyjazdach wakacyjnych rzeczywiście jestem fajnym wujkiem dla wszystkich wokół. Może przez wygląd, posturę – dzieci mnie słuchają. Rodzicom się pyskuje, zrobi smutną minkę, żeby mamie serce zmiękło, a u mnie jest tak, że super się bawimy, potrafię o wszystko zadbać, ale jak wujek mówi, że nie, to nie. Dzieci pozwalają mi też realizować marzenia z mojego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta