A oni wciąż walczą z faszyzmem
Wysiłek, jaki wykonała prawica, aby przejść z pozycji liberalnych na społeczne, zapewnił jej zwycięstwo. Lewicę czeka cięższe zadanie – nauczenie się patriotyzmu.
W pierwszej turze francuskich wyborów prezydenckich Jean-Luc Mélenchon zdobył 11 proc. głosów. – Ruch musi dojrzeć, to jeszcze nie był nasz czas – mówił lewicowy polityk w maju zeszłego roku. Czy wystartuje w 2022 r.? – Bez wątpienia – odpowiada jedna z posłanek La France insoumise (Francja niepokorna), założonej dwa lata temu partii Mélenchona. – Kto zagrodzi drogę faszyzmowi, jeśli nie on?
To przeświadczenie, że wszystko jest dobrze i nic nie należy zmieniać, przyniesie lewicy zgubę. Z grubsza rzecz ujmując, prawica dała jej łupnia: najpierw brexit, potem zwycięstwo Trumpa w Stanach, później Salvini we Włoszech, a na koniec Bolsonaro w Brazylii. Najgorsza w polityce nie jest klęska, lecz dezorientacja. Bicie na alarm przed pełzającym faszyzmem stanowi przejaw głębokiej dezorientacji.
Nie stanowi ona specyfiki ściśle francuskiej. W Stanach Zjednoczonych po porażce Hillary Clinton część demokratów usiłowała pokazać, że oparcie programu na mniejszościach – to, co politolog Mark Lilla nazwał „polityką tożsamości" – stanowiło błąd zamykający drogę do przeciętnego wyborcy. Walczący wcześniej o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich Bernie Sanders wyrażał oczekiwania tej lewicy, dla której kwestie ekonomiczne nadal są najważniejszą stawką; krytykował masową imigrację, która podkopuje pozycję amerykańskich robotników i przyczynia się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta