Ikonoklazm. Pokusa szalonych umysłów
Zawsze wydawało mi się paradoksem, że ten pierwszy historyczny ikonoklazm nie całkiem się powiódł dzięki muzułmanom. Co prawda bizantyjscy cesarze dokładali wszelkich starań, by szał niszczenia ikon zmiótł je z powierzchni ziemi, ale nie doceniali ani ludzkiego przywiązania do świętego obrazu, ani powagi autorytetu Proroka. Zacznijmy od tego pierwszego.
Już sam sens ikonoklastycznej ortodoksji mijał się z zasadami teologii ikon. Oto bowiem w świecie greckiej wiary ikona nie jest jakimś tam profanującym świętość boskiego dzieła obrazkiem, a „sakramentalnym uczestnikiem istoty Boga", miejscem, gdzie Bóg jest obecny i dostępny dla ludzi, jest łaską Jego nieskończonego miłosierdzia, okazją, by „dotknąć poły Jego płaszcza". Te święte słowa o ikonach potwierdzały nie tylko sobory, ale odbijały się one ciepłym echem w sercach prostych ludzi. Dlatego ikony tak bardzo celebrowano, tak gorąco się od nich modlono. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta