Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Robiliśmy, a nie gadaliśmy

24 listopada 2018 | Plus Minus | Piotr Witwicki
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa

Władysław Kosiniak-Kamysz | Jeżeli dla kogoś jest zaskoczeniem, że przez cztery lata byłem ministrem pracy, to potwierdzam, że nim byłem – mówi prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

PM: Jak tam idzie kompletowanie gabinetu?

Nie ma takiego tematu.

Przecież dopiero co czytałem, że będzie pan premierem.

Donald Tusk już się odniósł do tego fake newsa.

Nie ma lepszych informacji niż te zdementowane.

Dziś jestem szefem PSL i staram się z tego najlepiej wywiązać.

Zawsze mnie zastanawiało, jak pan, krakowski inteligent, lekarz, radzi sobie z negocjacjami w terenie?

Jest dobrze.

Wiemy, jak się negocjuje z ludowcami...

Widzę u redaktora duszę ludowca.

Bo jestem z ludu. Ale działacze w terenie pana kupują? Pan jest taki miły.

Z nikim nie ścigam się na ludowość. Nie muszę przedstawiać certyfikatu ludowości, bo mam ten stempel wyryty od pokoleń. Wychowałem się w ruchu ludowym. Nie jestem ludowcem w pierwszym pokoleniu, tylko trzecim. Nasi starsi działacze mówią do mnie po imieniu, bo pamiętają mnie, jako nastolatka, który pomagał PSL. Trudno o lepszy certyfikat wiarygodności i ludowości niż ciągłość historyczna i zaangażowanie w trudnych czasach.

A jak wyglądają spotkania w trakcie kampanii?

Przyjęliśmy wariant krótkich spotkań na otwartej przestrzeni. Rano chodziłem po targowiskach i rozdawałem ulotki, pączki i drożdżówki. Sami wyszliśmy do...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11214

Wydanie: 11214

Zamów abonament