Chcieliście PiS-u, no to go macie, skumbrie w tomacie
Siedziałem któregoś dnia, przeglądając oferty kupna Legii, i nagle patrzę, jest oferta od jednego z najbogatszych ludzi w Polsce. Okazało się, że to był mój niedobry znajomy ze szkoły średniej. Podobno wzbogacił się na operacji przerzucania rosyjskich Żydów na Zachód - mówi były prezydent Bronisław Komorowski.
Plus Minus: Czy trudno być byłym prezydentem?
Bronisław Komorowski, były prezydent: To zależy od generalnego stosunku do życia. Są ludzie nadambitni, którzy chorują na siebie, i im trudno być byłym. Ja już wielokrotnie byłem byłym – ministrem, marszałkiem Sejmu, teraz prezydentem. Mam poczucie, że jestem politykiem spełnionym, a człowiek spełniony nie może źle się czuć po zakończeniu misji.
Pana przygoda z polityką zaczęła się w 1989 roku, gdy został pan dyrektorem gabinetu Aleksandra Halla, ministra ds. kontaktów z partiami politycznymi i stowarzyszeniami w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.
Przedtem też była polityka, tyle że w podziemiu, jak to się mówiło: „w konspirze", i to od 1968 roku. Od 1989 roku to już była służba niepodległemu państwu polskiemu. Olek Hall jest moim przyjacielem, z którym łączyła mnie daleko idąca wspólnota poglądów. Znaczną część drogi politycznej w wolnej Polsce przeszliśmy razem. W 1989 roku jego propozycja dotarła do mnie chyba za pośrednictwem Janka Dworaka, choć Marian Piłka twierdzi, że to on przyniósł mi do podziemnej drukarni, w której jeszcze ciągle pracowałem, kartkę z numerem telefonu i prośbą, żebym się skontaktował z Olkiem. Byłem w fartuchu, upaprany farbą drukarską i jeszcze zatopiony po uszy w podziemiu.
Co pan robił w tej drukarni trzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta