Nie ma kto posprzątać zaśmieconych lasów
Do usuwania rzeczy porzuconych na dzikich wysypiskach nie palą się ani gminy, ani właściciele nieruchomości. Brakuje też skutecznych narzędzi w prawie.
Dzikie wysypiska to zmora wielu gmin. Stare wersalki, meblościanki czy inne wielkogabarytowe odpady zaśmiecają niejeden las. Z zeszłorocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w 13 na 22 kontrolowane gminy istnieją (lub istniały) dzikie, nieuprzątnięte wysypiska.
Same samorządy przyznają, że walka z tym zjawiskiem jest walką z wiatrakami, choć są już pierwsze przykłady, jak skutecznie sobie z tym radzić.
Gabaryty na barkach samorządu
Przepisy są jednoznaczne, lecz – jak się okazuje – trudne do wykonania. Gminy mają obowiązek odbierać od swoich mieszkańców odpady wielkogabarytowe.
Mogą to robić na dwa sposoby: poprzez utworzenie selektywnych punktów odbioru odpadów albo odbierając je bezpośrednio od mieszkańców z terenu nieruchomości lub w formie tzw. mobilnych PSZOK (punktów selektywnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta