Zadarliśmy ze wszystkimi, z którymi dało się zadrzeć
W latach 1991–1993 telewizja wykreowała dużo nadętych postaci, które nie miały wiele do powiedzenia, ale nadrabiały aparycją. Kiedy do TVP przyszli wyraziści, konserwatywni „pampersi", wielu się to nie podobało.
Usunięty ostatecznie z telewizji w marcu 1993 roku, powróciłeś niecały rok później. Prezesem zarządu TVP został Wiesław Walendziak, twój starszy kolega z Topolówki. Co ciekawe, prezentujący umiarkowanie prawicowe poglądy, Walendziak nie otrzymał wsparcia od prezydenta Wałęsy, który twierdził, że nowy prezes jest za młody. Paradoksalnie mniej przeszkadzał koalicji Sojuszu Lewicy Demokratycznej, która tymczasem wygrała wybory parlamentarne.
Sojusz Lewicy Demokratycznej tak się bał dominacji Wałęsy, że wolał oddać TVP Walendziakowi, który wówczas kojarzył się w prawicowym obozie jako krytyk prezydenta i jego zaplecza w Belwederze. Postkomuniści uznali, że najlepszymi obrońcami demokracji będą młodzi, konserwatywni dziennikarze, którzy stracili zaufanie do dawnego lidera Solidarności.
Kto z obozu SLD wyciągnął rękę do Walendziaka?
Zielone światło dał Marek Siwiec, który w latach 1991–1993 obserwował pracę Wieśka przy programach publicystycznych „Bez znieczulenia" i „Lewiatan". Walendziak zapraszał „czerwonych", traktował ich jako partnerów do rozmowy. Byli tacy, którzy krzyczeli: „Precz z komuną". Wiesiek nie krzyczał. Marek Siwiec jako najinteligentniejsza osoba w obozie postkomuny szybko wykalkulował, że prawicowy dziennikarz, który bardziej skupia się na krytyce Wałęsy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta