Katar płaci i przegrywa
Odpadnięcie Paris Saint-Germain to kolejna klęska katarskiego pomysłu na zakotwiczenie w Europie i poprawę wizerunku za pomocą futbolu.
Poza Francją chyba mało kto martwi się tym, że katarski klub z siedzibą w Paryżu kolejny raz dostał mocny cios. „Projekt PSG" wymyślony przez szejków jako instrument zdobywania wpływów i zyskiwania sympatii w Europie (niektórzy mówią wprost o „miękkiej władzy") po kilku latach pompowania pieniędzy jest w gruzach. Mecz z Manchesterem United na trybunach Parc des Princes oglądał emir Kataru Al-Thani i oczywiście, jak na emira przystało, nie powiedział po klęsce ani słowa, ale jeśli uznał to, co się stało, za poniżające, być może klub czeka wstrząs.
Zamiast emira przemówił ten, który w takich okolicznościach przemawia zawsze, czyli szef PSG Nasser al-Khelaifi. I powiedział to, co z krajowego podwórka znamy dobrze, gdy kolejną porażkę Legii w Europie musi tłumaczyć Dariusz Mioduski. „To wielkie rozczarowanie, ale sezon się nie kończy, mamy jeszcze Puchar Francji i ligę".
Własność państwa
O ile w przypadku Legii takie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta