Bezgraniczna Europa, czyli Europa bez granic
Kiedy społeczeństwa Europy Środkowej słyszą apele przywódców „starej Europy" o wzięcie większej odpowiedzialności za całość kontynentu, spoglądają na siebie przez granice, nie widząc wspólnych szans ani rozumienia wspólnych ryzyk.
Niepowodzenia (czy ostateczne niepowodzenie) brexitu wywołanego przez nieodpowiedzialne partyjne gierki konserwatysty Davida Camerona zderzyły się z rzeczywistością pogranicza pomiędzy brytyjską Irlandią Północną a Republiką Irlandii. Okazało się, że transgraniczne spoiwo nie da się przeciąć bez narażenia na opór irlandzkich protestantów i katolików z obu stron, dla których wznowienie granicy to powrót do koszmarów wieloletnich wojen i zamachów terrorystycznych oraz zaprzepaszczenie dekad rozwoju, zatrudnienia i spokoju społecznego. Może być to trudną łamigłówką dla brytyjskich negocjatorów, ale i dla irlandzko-unijnej strony.
Problem wewnętrznych granic EWG, Wspólnot Europejskich czy też Unii Europejskiej łączącej obecnie nadal 28 krajów był zawsze postrzegany z perspektyw stolic krajów członkowskich lub instytucji UE. Dla każdej stolicy pogranicze to peryferia, których znaczenie i wpływ na polityki z racji powyższej był peryferyjny, zaś polityki głównie zmierzały do spójności wewnętrznej każdego z państw lub głównych ośrodków krajowych i europejskich ze sobą. Cztery podstawowe swobody przepływu towarów, usług, kapitału i ludzi z zachowaniem suwerenności i terytorialnej spójności doprowadziły do swoistej „kwadratury koła", którą postarano się pogodzić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta